02:04:00

Plaga XXI wieku ➫ czyli o tym jak życie online przejmuje kontrolę nad ludźmi.


Kiedyś podjęłam dosyć drastyczną decyzję w swoim życiu. Drastyczną w rozumieniu współczesnych nastolatków, także i w moim mniemaniu. Myśl o usunięciu Facebook'a albo przynajmniej o czasowej dezaktywacji konta przyszła niespodziewanie tak samo jak niespodziewanie przerodziła się w działanie. Kiedy wykonywałam kolejne kroki podczas usuwania profilu pojawiło się na końcu pytanie od administratora, a raczej prośba o podanie powodu swojej decyzji. Co mnie zdziwiło, jedna z opcji do zaznaczenia brzmiała: spędzam na Facebook'u za dużo czasu. Uśmiechnęłam się do siebie gdy to przeczytałam.

Dosłownie czytali mi w myślach w tamtym momencie. Jednocześnie widać, że pomysłodawcy portalu spodziewali się takiego obrotu sprawy. Poczułam, że postąpiłam prawidłowo. W zasadzie moje życie specjalnie nie zmieniło się na początku, ale miałam wrażenie wolnej psychiki. To taki stan umysłu, kiedy nie zawracasz sobie głowy niepotrzebnymi sprawami, a najczęściej takimi, które w ogóle Cię nie dotyczą. I tak było w moim przypadku. Zauważyłam, że w zasadzie Facebook nie służył mi głównie do komunikacji tylko do śledzenia życia innych. W zasadzie można powiedzieć, że momentami bardziej angażowałam się w życie innych niż w swoje własne. Jestem wrażliwa. Wiele rzeczy, spraw innych nakładam bezpośrednio na siebie i przeżywam je, dlatego przeglądanie tablicy na tym portalu wywoływało u mnie rozmaite emocje.


Przykładowo pojawił się u koleżanki post z wakacji w Tunezji i zdjęcia, mnóstwo zdjęć - robiło mi się przykro, że ja nie mogłam nigdzie wyjechać na wakacje poza skromną, swoją, wiejską okolicą, zwiedzeniem kilku większych miast, lecz dobrze mi już znanych i kilkoma wypadami w góry i nad jeziora.
Pojawiła się informacja o śmierci kogoś (najczęściej osoby, której w ogóle nie znałam) - wywoływało to u mnie smutek i utożsamianie się z bliskimi tej osoby, empatia.
Zdjęcie osoby uśmiechniętej, wesołej, za którą nie przepadam, a jeszcze przy okazji z partnerem - nie dość, że powracały wspomnienia związków, zazwyczaj te szczęśliwe, o których przez pół nocy nie mogłam zapomnieć, to jeszcze pojawiała się niesamowita zazdrość.
Mogłabym przytoczyć jeszcze kilka takowych sytuacji, ale te trzy mam nadzieję wystarczą. Nie do końca mój umysł pojmuje cel istnienia Facebooka i pomimo moich szczerych chęci robi mi na złość i zachowuje się w ten, a nie inny sposób. A kiedy postawiłam samą siebie przed faktem dokonanym to ciężar emocji (na dodatek nie moich) zupełnie mnie opuścił. Okazało się, że wcale moje życie nie jest takie nudne, że wcale nie postrzegam się w najgorszych kryteriach, że istnieje wiele zajęć, w których mogę się zatracać, kiedy nie mam co z sobą zrobić, że istnieją ludzie zwani rodziną, a o relacje, klimat w niej panujący trzeba zadbać, a raczej nadrobić to co straciło się na bezsensowne przesiadywanie w komputerze czy w telefonie i dosłownie "życie życiem" innych.


Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wyszło mi to tylko na dobre i wcale nie zamierzałam szybko wracać. Postanowiłam, że zrobię to dopiero, kiedy nauczę się korzystać z chwil, cieszyć się nimi, nie reagować, nie utożsamiać się z innymi, nie zazdrościć, kontrolować uczucie empatii. Główny cel osiągnęłam, ale przy okazji (bez mojej świadomości i innych) udało mi się wykonać małe doświadczenie, którego wyniki wydają się być...zastanawiające. O tym, że chciałam usunąć Facebook'a nie wspomniałam nikomu. Co ciekawe, wiele osób, które uważały się za moich przyjaciół, podejrzewam że w ogóle nie zorientowali się wtedy, że dziewczyna, która była aktywna o każdej porze dnia i nocy z dnia na dzień zniknęła. Całkowicie zniknęła.

Kiedy zatem warto zastanowić się nad ograniczeniem bądź całkowitym wyeliminowaniem portali internetowych ze swojego życia (nie mówię już tylko o Facebook'u)?

1. Jeśli zauważyłeś, że spędzasz na nim bardzo dużo czasu, albo że ten czasu znacznie się wydłużył od początkowego zakresu. Pamiętaj, że życie masz jedno. Naprawdę chcesz je przeżyć w ten sposób?
2. Jeśli portale i komunikatory zastępują Ci bezpośrednią komunikację. Rozmowa, twarzą w twarz nie tylko jest potrzebna. Posunę się wręcz do stwierdzenia, że jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania człowieka. Jeśli uważasz, że nie mam racje to może zastanów się czy aby na pewno  funkcjonujesz prawidłowo. Być może to będzie dla Ciebie dzwonek, aby coś jednak zmienić.
3.Jeśli (podobnie do mnie) żyjesz wspomnieniami, wydarzeniami, sytuacjami innych. Prosto mówiąc...po co psuć sobie nerwy? Jedna z moich teorii brzmi, że każdy wiek ma swoje problemy. Dla danego wieku przypisane są problemy, które prędzej czy później się pojawią, albo kilka z nich, i przytłoczą tą daną osobę. Ale z kolei problem 15-latka nie jest problemem dla 50-latka, gdyż każdy wiek rządzi się swoim odrębnym światem godnym poszanowania od innych osób. Zatem nikt Twoich zmartwień Ci nie ukradnie, więc nie warto nakładać na siebie jeszcze zmartwień innych. Naprawdę to nie dość, że uzależniające to jeszcze zupełnie niepotrzebne i niezdrowe.
4. Jeśli portale nie służą Ci do tego do czego powinny. Każda aplikacja, sprzęt jest do czegoś przeznaczony. Rozważ we własnym sumieniu, czy aby na pewno potrafisz wykorzystywać to zgodnie z przeznaczeniem. Jeśli to konieczne to wycofaj się z tego. Zaoszczędzisz tym kłopotów sobie a innym zmartwień (mówię tu na przykład o popularnej niestety cyberprzemocy, ale innych przykładów mogłoby być mnóstwo).

Kiedy możesz wrócić do korzystania z portali?

1.Kiedy zdasz sobie sprawę z własnych błędów. Gdy zrozumiesz je, nie pozwolisz na akceptację i postarasz się naprawić.
2. Kiedy nauczysz się panować nad czasem. Ograniczysz go bądź rozłożysz w taki sposób, ażeby mieć go wystarczająco na wszystkie dziedziny życia.
3. Kiedy postawisz wyraźną kreskę, granicę pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistym.



Powtórzę słynne powiedzenie: "wszystko jest dla ludzi". W 80 % się z tym zgadzam, choć czasem mam wątpliwości. Bynajmniej 80 % dla człowieka ze wszystkiego co ludzki umysł i natura stworzyli to bardzo dużo. Proszę, bądźmy dla siebie ludźmi. Starajmy się nie zaniedbywać siebie wzajemnie. Jesteśmy przecież stworzeni do tego, aby żyć w społeczeństwie. Niech nie ograniczają Nas własne wynalazki. Liczę, że po tym krótkim (bądź też nie) wpisie, znajdziesz czas, aby przyjrzeć się sobie i dostrzec jak wiele złego możesz wyrządzić w tak niewinny sposób. Wielu "motywatorów" powtarza, że nie możemy się ograniczać. W tym aspekcie przeciwnie - proszę wraz z Nimi o ograniczenie, w miarę możliwości, a wszystkim Nam wyjdzie to na dobre. Mamy własne życie i należy korzystać z Niego, ale w sposób taki, ażeby jutro nie żałować, że czegoś dzisiaj się nie zrobiło.

Asia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Neoabiturientka , Blogger