Dam sobie rękę uciąć, że każdy z Nas chociaż raz doświadczył sytuacji, która w niesamowity sposób zaburzyła Naszą wewnętrzną harmonię. Wiele zmian w ludziach jest skutkiem przeżytych sytuacji czy doznań emocjonalnych. Czasem kompletnie od Nas niezależnych. Coraz częściej przekonuję się, że wszystko jest po coś: po coś poznajemy daną osobę, z jakiegoś powodu musimy trochę pocierpieć, podejmujemy taką a nie inną decyzję. Zaczęłam w to wierzyć, bo dzięki temu stawałam o piętro wyżej nad bezsilnością wobec tych zdarzeń. Wiele przykrych sytuacji tłumaczyłam sobie tym, że 'tak musi być', że 'to jest mi pisane'. Może w jakiś sposób to głupie i naiwne, ale w tamtej chwili pomagało. Wyciszałam się i czekałam aż emocje opadną a ja znowu będę potrafiła racjonalnie myśleć i podejmę działanie, które wyjdzie mi już tylko na dobre.
Pewność siebie to cecha charakteru, której mi najbardziej w życiu potrzeba. Jej brak blokuje niemalże każdą moją działalność. To ona już w zarodku zabija wszelkie Nasze marzenia. SZCZERZE - ile razy w życiu czułeś, że coś chciałeś osiągnąć, zacząć działać w jakiejś dziedzinie ale Twój wewnętrzny głos mówił Ci ,,gościu, prędzej zejdziesz na zawał z powodu stresu, porażki, potknięć niż to zrobisz"? Nienawidzę tego małego ustrojstwa, które od czasu do czasu zabiera głos i tłumi moje wewnętrzne pragnienia. Wiele razy na tym zaczynała się moja droga do celu i na tym kończyła. Zła mogłam być tylko na siebie.
Brak Naszej odwagi wynika też z braku akceptacji siebie. Gdybym naprawdę czuła, że mam dobrą kondycję to bym w końcu wystartowała w jakiś zawodach. Problem w tym, że tylko mówię, że tak jest ale kompletnie tego nie czuję.
Brak akceptacji wynika z kolei albo ze złego postrzegania siebie albo z kompleksów często w ogóle nieuzasadnionych lub też z takich z którymi się nie walczy. Ileż to dziewczyn, kobiet jest na tym świecie, którym ciągle jest za mało! A bo to jeszcze nie są wystarczająco piękne, wysportowane. Mają za mały/duży biust. Są za mało idealne. Ciągle coś jest nie tak. Zdanie "jest w porządku, jestem i czuję się piękna i potrzebna" pada z ust naprawdę odważnych kobiet! Szkoda tylko, że tak rzadko.
Pewność siebie, odwaga, akceptacja mogą być również zachwiane przeżyciami, najczęściej tymi które w jakimś stopniu nie zależały od Nas i nie były do końca przyjemne.
- Choroba ma to do siebie, że oszpeca umysł i ciało. Atakuje wszystko po kolei. Ja zachorowałam w momencie szczytowym swojej formy psychicznej i fizycznej. Pamiętam, że zdiagnozowana zostałam dzień po tym jak świętowałam fakt, że po raz pierwszy w życiu przebiegłam 10 km, do których przygotowywałam się kilkanaście tygodni. Mnóstwo czasu, siły, motywacji włożyłam w pracę nad sobą a tu nagle ktoś przyszedł i włączył mi pauzę. Trwać w czymś, kiedy już się do tego przyzwyczaiło nie jest aż tak trudno jak zacząć coś robić.
Początki są zawsze najgorsze i wiedziałam, że znowu stanę na starcie, choć byłam już w połowie drogi. Oberwała psychika, forma spadła a ciało zostało zmiażdżone lekami, podpięte do kardiomonitora czy innego ustrojstwa i zamknięte w klatce zwanej oddziałem szpitalnym.
Jak zachować pewność siebie, kiedy życie przelatuje Ci przez palce a Ty na własne oczy widzisz jak Twoje ciało marnieje? - Rozpad związku czy to z winy Naszej, partnera czy z niczyjej winy tylko pod wpływem decyzji obydwojga nigdy nie był kojarzony z żadnym przyjemnym uczuciem. Ogrom cierpienia przytłaczał Nas i powodował, że wewnątrz Nas siedziało wszystko co najgorsze. Cała ta złość, gniew i poczucie straconego czasu. Jak czuć się pewnym siebie kiedy zostało się opuszczonym a często już praktycznie samym? Jak zaakceptować się jako prawdziwa kobieta/mężczyzna kiedy partner Nas zdradził? Jak odważnie kroczyć przez świat mają przed oczami wizję kolejnego cierpienia?
- Fałszywa przyjaźń która potrafi zatrząść całym światem i zburzyć wszystkie wartości. Jak żyć kiedy coś co miało się nigdy nie skończyć, więź która miała trwać na zawsze została przerwana? Jak zaufać, kiedy już to zaufanie się straciło? Jedno z gorszych przeżyć, kiedy zawodzą ludzie których się kocha i bezgranicznie szanuje. Przyjaźń jest piękna ale jej strata równie bolesna. Zazwyczaj każdy ma/miał taką osobę, której mówi o wszystkim, której powierza największe troski a najgorsze kompromitacje. Kiedy taka osoba odchodzi czuje się po prostu niesamowitą pustkę i dziurę, której niczym nie można zatkać.
- Stereotypy, które właściwie często są bezmyślnym naśladowaniem rzekomej prawdy. Znam naprawdę masę osób, które hamują się w jakiejś dziedzinie, bo rzekomo nie wypada czegoś tam robić. I to o dziwo nie jest brak odwagi, a pewności, że to co chcę robić jest słuszne i po prostu mi się to należy. Może to dosyć chamski i kontrowersyjny przykład, ale ile kobiet rezygnuje z kariery zawodowej na przykład dla wychowania dziecka. Oczywiście wychowywanie dziecka byłoby również możliwe przy samorealizacji, ale nieważne....przecież 'kobieta ma ten przywilej, że nie musi pracować, może siedzieć, opiekować się dzieckiem, domem, robić obiad, prać, sprzątać a w związku z tym nic nie robić'. Boże. Ile zmarnowanego potencjału jeszcze wbrew pozorom w to wierzy. I jaką pewność siebie ma mieć kobieta, matka, która poza progiem własnego domu czy ogrodzenie ogródka świata nie widzi?
- Nieustanne złe słowa też potrafią zranić. Każdy człowiek jest na swój sposób wyjątkowy i posiada swego rodzaju wrażliwość. Jednym obelga czy tak zwany hejt przejdzie koło nosa i nawet nie zwrócą na to uwagi a drudzy wezmą to do siebie i zaczną doszukiwać się dziury w całym. Nawet nie chodzi o świat internetu bo tutaj uważam w większości nie ma co się przejmować tym, że komuś coś nie pasuje, ale chodzi mi na przykład o środowisko, w którym żyje dana osoba. No bo jak przejść obojętnie obok słów taty czy mamy, którzy mówią że 'Ty się do niczego nie nadajesz' albo 'z Tobą są ciągłe problemy'. Boli. I ma prawo boleć. A nie każdy zdaje sobie sprawę, że nawet rodzic/opiekun nie zawsze ma rację. Często takie dzieci zamykają się na siebie i na świat a problem narasta każdego dnia i później po 20 latach wychodzi na jaw że przyczyną jest właśnie coś co wydarzyło się wieki temu. Jak wielką siłę ma słowo!
Jak zatem walczyć z tymi elementami, które Nas hamują ?
Umiesz samodzielnie myśleć.
Tak, właśnie Ty. Jesteśmy gatunkiem homo sapiens, co znaczy człowiek rozumny. Posiadamy intelekt i mamy możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Ty nie jesteś zdany na innych! To nie inni mają wybrać co jest dla Ciebie dobre. Musisz się odważyć i zrobić coś w końcu po swojemu.
Uśmiechnij się.
Zacznij od małych zmian.
Swego czasu byłam bardzo niepewna swojego wyglądu: nieidealnej figury, nieidealnej cery, nieidealnego uśmiechu i innych. Chyba dalej jestem. W grobie osób, w którym czuję się swobodnie jestem niezwykle wygadana. Nigdy nie brakuje mi słowa czy to pisanego czy mówionego, dlatego właśnie moje posty to epopeja momentami. Moim cichym marzeniem zawsze było stworzenie kanału na YouTube, gdzie mogłabym się wygadać, otworzyć na swój sposób i wszystko to co piszę tutaj przedstawiać tam mówiąc. Jednak świadomość wszechobecnego tam hejtu mnie przerastała i przerasta dalej. Ale zaczęłam od czegoś mniejszego. Może trudniejszego, ale jakoś tak pewniejszego dla mnie. Zaczęłam pisać bloga! Początkowo anonimowo a dopiero z czasem zaczęłam dodawać swoje zdjęcia i utożsamiać się z tym moim 'małym dzieckiem'. Potem zaczęłam opisywać swoje doświadczenia, osobiste przeżycia i nawet nagrywać krótkie filmiki, coś w stylu lookbook'ów, które na razie trzymam dla siebie lub publikuję na instagramie. Dojrzałam do tego wszystkiego i cały czas jestem świadoma, że może to się komuś nie spodobać. Ale ja wiem, że sobie z tym poradzę i to udźwignę.
Zachowaj swoje obawy dla siebie.
Wahałam się czy to napisać. Wcześniej chciałam napisać, że powinno się z kimś porozmawiać i opowiedzieć o tym co Nas dręczy, ale po chwili doszłam do wniosku, że opinia ludzka często bywa mylna i wprowadza niepotrzebny chaos. Najpewniej będziemy się czuli, kiedy swoje lęki zachowamy dla siebie i będziemy mieli pewność, że wiemy o nich tylko my. Oczywiście możemy spytać kogoś o opinię w danej kwestii, ale wiecie...dyskretnie.
Miej świadomość swojego strachu i wizualizuj cele.
I pamiętaj! Wszystko zależy od Ciebie. Twój los w Twoich rękach. I mówię Ci to ja - przeciętna 20 latka, która może za dużo nie osiągnęła, ale jest dumna z każdego najmniejszego postępu. Uwierz w siebie. I tylko w siebie. I ta wiara doprowadzi Cię na właściwe miejsce.
Asia.
Mnie na pewno zahamowały w pewnym momencie toksyczne przyjaźnie. Wszyscy mi wpajali co wypada, a czego nie. Odłączyłam się od tego. Teraz prowadzę bloga, wypowiadam co myślę głośno i zostały te osoby, które mnie wspierają. To na prawdę dużo daje :)
OdpowiedzUsuńCzasami do tej pory mam zwątpienie, a co inni o mnie pomyślą, ale zawsze najbliżsi mi przypominają - żyjesz dla siebie, a nie dla innych i od razu jakoś tak mi lepiej :)
Niestety często tak jest.
UsuńCzasem trzeba być małym egoistą i zrobić coś dla siebie. :)