Kiedyś miałam tendencję do wchodzenia na swojego bloga do wracania do tego co pisałam 'x' lat temu. Często też otwierałam edytor tekstu i zmieniałam pewnie frazy, pewne myśli, które na obecny moment wydawały mi się bezsensowne albo po prostu nieaktualne. Na chwilę obecną bardzo lubię czytać tę surową wersję, zobaczyć co w głowie mi siedziało w momencie, kiedy dany tekst tworzyłam. To chyba najlepsza pamiątka, jaką mogłam stworzyć sama dla siebie.
Pomimo, że teraz nie wszystko brzmi idealnie to świadomość, że na tamten moment tak to brzmiało daje mi pewność jak bardzo szczęśliwa musiałam być tworząc to całe moje miejsce.
Uwielbiam czytać fragment o tym, jak cieszyłam się, że za kilka miesięcy będę szczęśliwą studentką. Pamiętam wpis o swojej chorobie, który był dosyć drastyczny, ale opowiadał wszystkie moje wspomnienia z miesięcy spędzonych w szpitalu.
Właśnie otworzyłam zakładkę z tekstem, gdzie opisuję w 5. krokach jak poradzić sobie z tęsknotą za domem a obecnie jestem w miejscu które za ten dom już uważam.
Z uśmiechem na twarzy przeglądam zdjęcia i wpis odnośnie wyjazdu w Tatry czy wrażeń po pierwszych miesiącach studiowania na uczelni. Wtedy to było tak wielkie! To było tak mocne! I to było tym CZYMŚ! A teraz? Teraz to jest tak zwyczajne, rutynowe. To właśnie kocham w życiu. Tą zmienność.
Lubie wracać. W tym roku ukończę 22 lata a przed sobą mam teksty pisane w wieku 16 lat. Widzę czym się interesowałam, jakie miałam podejście do życia. A teraz widzę jak to wszystko staje się coraz bardziej płytkie. Widzę jak pasja wieku nastoletniego odpływa i sprawia, że na jej miejsce wchodzą rzeczy, które już są coraz to poważniejsze, odpowiedzialniejsze a tym samym bardziej problematyczne. Dorosłość jest nudna. Liczę więc, że nigdy nie dorosnę tak w 100%. Tego sobie życzę.
Asia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz