03:15:00

Czy blogi to już przeżytek?

Siedzę właśnie przed komputerem i piję kawę. Zdaję sobie sprawę, że dosłownie kilka tygodni temu dodawałam dokładnie podobny wpis odnośnie tego o czym będę pisać we wrześniu, a właściwie o czym wy będziecie czytać. Wbrew pozorom najchętniej czytanym tekstem był ten, który dotyczył mojej ciąży. Sama się rozczulam jak wchodzę i przeglądam o czym tam opowiadałam. Myślę nawet nad tym czy nie wydrukować sobie fragmentów z tego wpisu i nie wkleić na pamiątkę do albumu małej. Kto wie, być może kiedyś ten tekst zniknie w czeluściach internetu albo sama pod wpływem chwili go usunę a później będę żałować, bo pamięć ludzka płata figle a tam mam wszystko ładnie ujęte. Kolekcjonowanie wspomnień to chyba najpiękniejsza rzecz na świecie!



Pod koniec roku, bo właściwie już chyba można oficjalnie tak ten czas nazwać, zawsze staram się aby dobry nastrój mnie nie opuszczał. Dbam o atmosferę, która panuje w moim życiu - mimo deszczu, mimo chłodów, mimo jesiennej chandry. Umilam sobie codzienność małymi rytuałami: kiedy sprzątam to otwieram szeroko okno i wpuszczam do mieszkania chłodne powietrze, kiedy się uczę to zawsze mam przy sobie gorącą, aromatyczną herbatę, kiedy czytam książkę i odpoczywam to obok na stoliku towarzyszy mi zapalona świeczka a kiedy gotuję to lubię mieć w tle puszczoną muzykę bądź tak zwane vlogi (obecnie nazywane vlogtober'ami ze względu na angielską nazwę miesiąca październik).  Mówi się, że youtube to strata czasu - jasne, można czas spożytkować zupełnie inaczej, ale człowiek potrzebuje się tak odmóżdżyć, zainspirować i obejrzeć coś, co w żaden sposób nie angażuje go emocjonalnie, dlatego lubię kiedy w tle ktoś sobie opowiada o tym, co robił w ciągu danego dnia i dzieli się swoimi przeżyciami oraz codziennością. 

Taki właśnie mam patent na październik. Przeżyć go spokojnie. Pisać o tym, co mi ślina na język przyniesie i dzielić się tym, czym w danej chwili chcę się dzielić. Dodawać normalne zdjęcia zrobione w przeciągu kilku sekund. W październiku odpoczywam od poważnych treści. Będę pisać o tym co mi przyniosło radość a co mnie zasmuciło. Co mi się udało a gdzie wyszła totalna klapa. Zresztą, co ja mogę - październik będzie miesiącem narodzin mojej córki! Mojej pierwszej małej kopii (chociaż czy kopii to się jeszcze okaże). Tak jak każda mama już pod koniec ciąży marzy, aby wreszcie urodzić tak ja mam ochotę potrzymać tę małą akrobatkę jak najdłużej w środku, bo mam wrażenie, że ciągle jeszcze tyle rzeczy jest do załatwienia. Cóż, dzieciątko samo wybierze odpowiednią dla siebie porę a moje zdecydowanie już ma za ciasno i chyba za nudno w swoim tymczasowym mieszkanku. 

Mam wrażenie, że coraz mniej osób tworzy blogi (chyba jestem mało nowoczesna). Jednakże słowo pisane jakoś zawsze bardziej do mnie trafia. Tak jak coraz mniej osób czyta książki. Technologia bardzo poszła naprzód. Cieszy mnie ten fakt ogromnie, ale smuci mnie z drugiej strony świadomość, że nie mam czego poczytać do tzw. kawy. A nie! Przepraszam - ciągle do kawy czytam wspaniały, życiowy blog Marty, która jak to mówi, jest to blog o życiu, z uśmiechem. Marta Pisze
Wspaniała dziewczyna, która też jak ja bardzo emocjonalnie podchodzi do życia, która dzieli się tym co ją boli, co ją cieszy i mówi o rzeczach, których 'nie da się zaszufladkować'. Wpadnijcie do Niej w wolnej chwili!
Asia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Neoabiturientka , Blogger