Jak ten czas niesamowicie szybko ucieka! Właśnie zdałam sobie sprawę, że 6 lat temu zaczynałam liceum. Kiedy to zleciało? Przez przypadek znalazłam swoje zeszyty z tamtych czasów i aż łezka się w oku zakręciła. Przekartkowywałam zeszyt do języka polskiego, matematyki, geografii. Po drodze mijałam strony z datą danej lekcji i kartki rozpoczynające się nagłówkiem 'zadanie domowe'. Jak ja dawno nie używałam tego sformułowania. Po chwili dotarło do mnie, że przecież we Wrocławiu mieszkam już ponad dwa lata i od tego czasu jestem studentką. Może to dziwne, ale zasmucił mnie fakt, że za 3 lata skończy się tak naprawdę okres mojej edukacji, takiej stricte szkolnej. Czas, który od kilkunastu lat jest wypełniany przez naukę nagle zniknie i zastąpi go prawdopodobnie praca. To będzie szokująca zmiana tak naprawdę całego życia, ale.....dzisiaj nie o tym, choć kusi mnie, aby zatrzymać się w tym temacie. Cóż, może następnym razem.
Z racji tego, że praktycznie mamy już sierpień to dokładnie za miesiąc nastąpi powrót do szkół: podstawówki/gimnazjum/szkoły średniej. Wracając myślami do tych 'starych' dla mnie czasów (z przymrużeniem oka) przypominam sobie jak bardzo lubiłam przeglądać strony w poszukiwaniu pomysłów i porad na temat tego jak zorganizować się i jak przygotować się do nowego roku szkolnego. Sierpień zawsze był najlepszym czasem na zmotywowanie się i zadbanie o swoje lepsze samopoczucie w czasie tej dziesięciomiesięcznej, szkolnej eskapady.
Tablica korkowa.
W myślach staram się właśnie przywołać swoją, którą miałam powieszoną centralnie nad biurkiem. Pamiętam, że była ona podzielona na kilka stref: inspiracji - gdzie przywieszałam wydrukowane zdjęcia osób, które były dla mnie w danym czasie autorytetem, motywacji - gdzie widniały różnego rodzaju cytaty oraz tą naukową, na której widniał wydrukowany kalendarz z danym miesiącem. Dodatkowo uwielbiam wieszać sobie na swojej tablicy czy to lampeczki czy inne świecące ozdoby, które nadawały temu wszystkiemu niesamowity klimat. Tak naprawdę taka tablica może mieć różne zastosowanie. Dla mnie chyba najbardziej miała posłużyć jako coś przyjemnego dla oka, ale tak naprawdę może się na niej znaleźć wszystko czego dusza tylko zapragnie.
Tablica magnetyczna.
Jeden z najlepszych pomysłów. Nie trzeba się bawić kredą jak w przypadku zwykłej tablicy. Można zaoszczędzić tonę kartek. Nauka przy pomocy tego sprzętu była poniekąd frajdą samą w sobie, można było przez chwilę poczuć się jak nauczyciel. Najlepiej ta forma sprawdziła się, kiedy uczyłam się czegoś z matematyki, bo przy tym zawsze było najwięcej kreślenia a tutaj bardzo łatwo o wymazanie niepotrzebnej czy złej liczby i wszystko dalej wygląda schludnie i przejrzyście.
Kalendarz kieszonkowy i duży.
Dlaczego dwa? Jeden, mniejszy był przeznaczony na szybkie notatki do szkoły, pisane gdzieś na kolanie. Lekki i przejrzysty, w torebce pasował idealnie i nie stanowił za wielkiego balastu. Natomiast większy już był bardziej starannie prowadzony, znajdowało się w nim wszystko: potrzebne hasła, daty ważnych sprawdzianów, kartkówek, rozpiski treningów, spotkania i inne ważne notatki. Nie dało się z tym zgubić.
Segregatory/ skoroszyty/ teczki.
Tak naprawdę do każdego przedmiotu posiadałam osobny zeszyt, ale każdy posiadał w sobie tylko to, co było przerabiane w szkole i podawane przez nauczycieli. W innych biurowych organizatorach dopiero segregowałam materiały, które sama drukowałam, pisałam na oddzielnych kartkach i które były dla mnie takich uzupełnieniem tej wiedzy ze szkoły. Każdy segregator/ teczka dokładnie miały opis co się w nich znajduje. Ułatwiły mi bardzo pracę!
Czysty zeszyt/dziennik.
To w zasadzie spełniało różne funkcje. Głównie chodziło o to, aby czasem podczas takiego zabieganego dnia móc odciążyć głowę i wyrzucić na kartki papieru coś, co mnie męczyło, czego nie chciałabym by ktoś przeczytał. W takich osobnych zeszytach zapisywałam swoje plany, swoje pomysły, coś dla czego nie było raczej miejsca w kalendarzu. Kalendarz był ścisłym miejscem, gdzie znajdowały się fakty, terminy a w takim dzienniku dawałam wodzę wyobraźni a czasem i potokowi niezbyt kulturalnych słów - później zamykałam zeszyt a głowa jakby stawała się lżejsza i jaśniejsza.
Dobra lampka.
Banał? Uwierzcie mi, że szczególnie w szkole średniej, kiedy spędzacie mnóstwo czasu nad książkami szczególnie w porach nocnych wasz wzrok bardzo na tym traci, dlatego bardzo ważne jest, aby zadbać o specjalne, dobre oświetlenie. Przy wyborze odpowiedniej lampki zwracajmy uwagę nie tylko na jasność żarówki, ale też na jej barwę. Podobno nawet warto zwrócić uwagę na wskaźnik CRI (wskaźnik oddawania barw). Wcześniej w życiu bym o tym nie pomyślała - lampka to lampka przecież. Dopiero wraz z wiekiem zauważam jak ważne jest dbanie o nasz wzrok.
Pojemniki na jedzenie i na wodę.
Bardzo polecam wyposażenie się w klasyczne lunch box'y z własnymi sztućcami. Nie dość, że jest to bardzo ekologiczne to jeszcze jedzenie z takich pojemników będzie po prostu przyjemniejsze. Szczelnie zamknięte, z wygodnymi przegródkami. Bezpieczne do przechowywania żywności i nie zajmujące dużo miejsca.
Mała kosmetyczka.
Zdecydowany 'must have' szczególnie, jeśli chodzi o dziewczyny. Można w niej przechowywać wszystkie osobiste rzeczy, które nie chcemy aby rzucały się w oczy gdy tylko otworzymy plecak. Warto włożyć w taką kosmetyczkę zestaw bielizny awaryjnej, tabletek przeciwbólowych czy innych potrzebnych nam i zaleconych leków, plastry na zranienia czy choćby zestaw gumek do włosów, które jak się już gubią to hurtowo. Zdarzyło ci się, że w łazience w szkole nie było mydła? - może warto więc w swojej małej kosmetyczce mieć mały żel antybakteryjny na właśnie takie sytuacje.
Osobna torba na zajęcia sportowe.
Nie raz byłam świadkiem jak niektórzy przechowywali swój strój do zajęć z wychowania fizycznego np. w reklamówce z biedronki. Każdy oczywiście robi jak uważa, ale osobiście uważam, że taki pomysł jest średnio higieniczny. Warto zaopatrzyć się w niedużą torbę/ worek na sportowe ubrania i zadbać, aby obuwie nie owijało się co chwilę w ręcznik do kąpieli czy koszulkę na zmianę. Takie torby często mają dodatkowe przegródki, gdzie możesz schować przykładowo żel pod prysznic i ręcznik czy dezodorant, aby odświeżyć się po zajęciach, jeśli wasza szkoła daje wam taką możliwość (moja zapewniała prysznice i zawsze stosowną ilość czasu, aby po zajęciach zdążyć z nich skorzystać).
Kubek termiczny na chłodne dni.
Wykorzystywałam go szczególnie w sezonie jesienno - zimowym, kiedy pokonywałam spory kawałek drogi na przystanek i później trochę czasu spędzałam w autobusie. Uwierzcie mi, że zapach herbaty czy kawy o godzinie 7 rano w szkolny dzień potrafi dodać energii i umilić poranek. Nasza szkoła oferowała też możliwość używania elektrycznego czajnika w klasie, więc przykładowo podczas długiej przerwy można było zrobić sobie coś ciepłego do picia.
Wydaje mi się, że tyle akcesoriów w zupełności wystarczy, aby być zorganizowanym w ciągu roku szkolnego i czuć się komfortowo. Życzę wam udanego startu, bo już za kilka tygodni zaczyna się wrzesień!
Asia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz