Na początku stycznia w sercu niemalże każdego studenta pojawia się smutek, żal i brak chęci na robienie czegokolwiek. Smutek - dlatego, że na chwilę Nasze bujne, pełne zabaw i spotkań życie studenckie musi zostać zawieszone. Żal - głównie do samego siebie o to, że mogło się bardziej przyłożyć, wstawać rano i chodzić jednak na te wykłady. Brak motywacji - bo czasu tak mało, a materiału niestety coraz więcej. Powodem tych zmartwień jest nic innego jak stara jak świat i złowroga sesja!
Jestem studentką pierwszego roku studiów pierwszego stopnia na kierunku biologia. Oko w oko z sesją staję dopiero pierwszy raz. Szczerze mówiąc nie mam jakiegoś konkretnego wyobrażenia jej. Traktuję ją póki co jako okres czasu przepełniony egzaminami z różnych przedmiotów. Ale czy tak naprawdę moja wizualizacja tego mocno odbiega od faktów? Wydaje mi się, że nie, ale więcej na ten temat będę mogła powiedzieć pewnie za jakieś dwa miesiące, kiedy będzie już po wszystkim. Staram się racjonalnie podejść do tej kwestii, chociaż przyznaję się bez bicia, że czasem emocje biorą górę a stres zżera niesamowicie, aczkolwiek staram się szybko wychwytywać i minimalizować te stany. Trzeba mieć świadomość, że ile ludzi tyle opinii na temat sesji, ale warto pamiętać że nie my pierwsi i nie ostatni będziemy do niej przystępować. Poziom jej trudności zależy oczywiście od rodzaju kierunku i Naszego zaangażowania w kształcenie, ale przede wszystkim od Naszego podejścia. Dzisiaj postaram się przedstawić Ci kilka małych kroków, dzięki którym wydaje mi się, że będzie Nam łatwiej z całym tym zamieszaniem.
10 rad, aby nie stracić głowy podczas sesji!
1.Systematyczna praca w ciągu całego semestru.
Nie dostosowania się do tego punktu żałujemy chyba najczęściej przed sesją. Oczywiście wiadomo, że nie ma możliwości odrobienia zaległych nieobecności na wykładach, ale może warto zadbać o swoją obecność chociażby od przyszłego semestru? Nie każdy wykład jest interesujący i porywający, ale nie ominiemy faktu, że treści na nim przekazywane będą prędzej czy później od Nas egzekwowane. Dodatkowo dużym plusem jest fakt, że większość profesorów na egzaminach opiera się prawie że tylko na wiedzy którą przekazywali na wykładach, a jeśliby się na nie chodziło to po pierwsze nie trzeba przekartkowywać tysięcy książek w poszukiwaniu wiedzy bo ma się ją skondensowaną na notatkach, a po drugie jest się dużo bardziej spokojnym psychicznie.
2.Posegregowanie notatek i zebranie źródeł wiedzy.
Bałagan nie sprzyja w nauce. Ja zastosowałam metodę, że do każdego przedmiotu mam osobny skoroszyt , do którego chronologicznie wkładam notatki z wykładów czy ćwiczeń. Wszystko mam zebrane w kilku segregatorach i dzięki temu w czasie sesji będę mogła się zająć nauką, a nie wertowaniem miliona kartek i zastanawianiem się jakiego przedmiotu one dotyczą. Czasem jest tak, że notatki są raczej aż za bardzo wypunktowane, dlatego warto rozejrzeć się za publikacjami, które będą mówiły Nam coś więcej na temat wymaganych zagadnień. Nie należy też zostawiać tego na ostatnią chwilę, bo niektóre źródła rozchodzą się szybciej niż pachnące, ciepłe bułeczki.
3.Ustalenie priorytetów.
Warto zastanowić się nad tym, które przedmioty mogą stanowić dla Nas większą trudność, z których trzeba pochłonąć większą porcję materiału i do egzaminu z których przystępować będziemy najwcześniej. Biorąc pod uwagę te aspekty trzeba logicznie rozplanować sobie plan nauki i zastanowić się co jest dla Nas priorytetem.
4.Izolacje od częstych i hucznych spotkań towarzyskich.
Nie da się ukryć, że studia to czas większej swobody, ale co za tym idzie - odpowiedzialności. Huczna impreza, szersza domówka czy późne spotkania nie są polecane w trakcie sesji. No bo kto chciałby się obudzić na następny dzień zmęczony, niewyspany i ...z kacem, gdy tyle nauki czeka? Oczywiście wiem, że nie każde wyjście tak się kończy, apeluję tylko, żeby rozsądnie dopierać czas, miejsce i sposób spędzania wolnego czasu.
5.Zadbanie o kwestie zdrowotne i odporność.
Jestem właśnie jakiś niecały miesiąc przed sesją i od kilku dni walczę z grypą. Złapała mnie na tyle mocno, że nie mam siły wstać z łózka, a chusteczki są moim wiernym towarzyszem. Z drugiej strony dziękuję Bogu, że to właśnie teraz choruję, a nie na przykład podczas egzaminów. Warto w tym czasie zadbać o swoją odporność. Jeśli coś zdrowotnie Nam dokucza to nie ma sensu tego odkładać, bo później może być za późno. Pamiętaj, żeby niepotrzebnie nie wystawiać swojego zdrowia na próbę. Dbaj o odpowiedni ubiór i może pomyśl o wzmocnieniu jakoś swojego organizmu, szczególnie że sezon zimowo-wiosenny jest niezwykle chorowity.
6.Rozplanowanie nauki z zapasem kilku dni.
Nie ma nic lepszego jak ujrzenie czarno na białym na czym się stoi. Weź/stwórz przejrzysty kalendarz na miesiąc sesji i może miesiąc przed i rozpisz sobie wyraźnie kiedy na którą godzinę masz przewidziany egzamin. Wtedy łatwiej będzie Ci zobaczyć ile pozostało Ci czasu. Warto też planować naukę z zapasem, bo nie wiadomo co może nagle wyskoczyć w trakcie, a dla spokoju ducha lepiej mieć pewność, że ze wszystkim się zdąży.
7.Odpowiednia ilość snu i zdrowy tryb życia.
Teraz będziesz się skupiał na nauce, dlatego musisz zminimalizować wszystkie możliwe rzeczy, które mogłyby Ci w tym przeszkodzić. Niezbyt przyjemnym uczuciem jest fakt, że chcesz się uczyć ale jesteś strasznie zmęczony. Zadbaj, ażeby nic nie mogło Cię rozproszyć a czas, który sobie przeznaczyłeś na kształcenie mógł być wykorzystywany bardzo produktywnie.
8.Wycofanie się z życia online.
Nic tak nie rozprasza jak co chwilę przychodzące powiadomienie z Facebook'a czy Instagram'a. Na czas nauki kategorycznie wycisz telefon i nie zaglądaj do niego dopóki nie skończysz tego, co sobie zaplanowałeś. Nie da się ukryć, że wszelkie social media są pożeraczem cennego czasu. Postaraj się je ograniczyć, a szybko zauważysz jak wiele życia przeleciało Ci przez palce.
9.Spokój i opanowanie.Nie zapomnij o życiu osobistym.
Oczywiście czas przed i w trakcie sesji to nie tylko trzymanie nosa w książkach. Faktycznie jest to główny element każdego dnia, ale nie zapominajmy, że poza tym mamy też drugą część życia. Pozwól sobie na chwilowe oderwanie się kwestii naukowych. Wyjdź na spacer z przyjaciółką, spotkaj się ze znajomymi, obejrzyj ulubiony serial i nie miej do siebie o to pretensji. Twoja głowa też musi odpocząć!
10.Wspieranie samego siebie a nie tylko wywieranie presji.
Ja założyłam sobie główny cel na ten mój pierwszy rok taki: ukończyć go. Nie przejmuję się tym, że być może będę musiała przyjść na jakąś poprawkę czy że z jakiegoś przedmiotu dostanę tróję. Jestem z siebie dumna, że w ogóle daję radę, a idzie mi całkiem nieźle. Oczywiście to nie znaczy, że olewam wszystko, bo przecież chcę tylko 'zdać'. Staram się jak mogę, żeby zrobić to najlepiej, ale przede wszystkim jestem dumna z każdego, małego roku w przód i Tobie też to polecam. Dobre, zdrowe psychiczne podejście to podstawa sukcesu!
Tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że mój wpis Ci się podobał, a rady w jakiś sposób zwrócą Twoją uwagę na pewnie aspekty. Jeśli masz jakiś inny pomysł jak umilić i ułatwić sobie sesję, to czekam na Ciebie komentarzu, na pewno nie tylko ja skorzystam. Pamiętaj: "strach ma wielkie oczy". Kiedyś myślałam, że matura to koniec świata,a teraz przy sesji wydaje mi się ona bułką z masłem! I pewnie po sesji stwierdzimy to samo, że da się ją przejść i nie tylko z miernym skutkiem. Wymagaj od siebie, ale na miarę swoich możliwości. Nie bój się powiedzieć sobie: "dobra robota"! Bądź dumny z tego, co osiągasz.
Asia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz