05:44:00

Czego nie uczą nas szkoły a powinny?


person holding black and brown globe ball while standing on grass land golden hour photography
Do polskiej edukacji mam wiele zastrzeżeń. Niejednokrotnie też byłam świadkiem wypowiedzi osób, które na co dzień nie uczęszczają do polskich placówek szkolnych a zagranicznych, ale mają z tymi pierwszymi kilka lat doświadczeń i niestety w znacznej części dosyć sporo negatywnych wspomnień. Jestem typem osoby, która stara się ze wszystkiego czerpać naukę i wyciągać to, co najlepsze. W związku z tym nie lubię wypowiadać się negatywnie na temat danej osoby czy rzeczy - zdecydowanie bardziej wolę podkreślać to, co akurat jest dobre i wartościowe. Zawsze też mówię, że potrzeba matką wynalazków, dlatego jeśli czegoś mi w życiu brakuje to zamiast krytykować wszystkich tych, którzy mi tego nie zapewnili wolę przedstawić pomysły na to, jak można to zrobić. I tak zrodził się we mnie pomysł na ten tekst.


W życiu przechodzimy przez kilka etapów edukacji i niestety, ale często jesteśmy poddawani jej reformom, które nie zawsze są trafione. Obecnie jestem na ostatnim roku studiów I stopnia z dodatkowo rozpoczętym modułem przygotowującym do zawodu nauczyciela. Staram się być zaangażowana w cały system oświaty i edukacji, dlatego też sprawy o których piszę nie są mi obce. Nikomu z nas nie powinny być, bo przecież wszystkim nam zależy na rozwoju.
Szkoły, do których uczęszczałam naprawdę wieloma aspektami wyróżniały się i potrafiły zapaść mi w pamięć. Niektóre pomysły wdrażane przez nauczycieli i projekty były fenomenalne i przynosiły ogromne korzyści dla uczniów, jednak znalazł się jeden minus - było ich zdecydowanie za mało. Kilka świetnie przeprowadzonych lekcji na temat radzenia sobie ze złością nie sprawi, że nagle uczniowie nauczą się to robić. Jedna wycieczka integracyjna dla klasy nie sprawi, że zwaśnione strony nagle zaczną za sobą przepadać. Może to przykłady skrajnych sytuacji, ale wniosek jest jeden: szkoła uczy pewnych umiejętności, ale ich później nie utrwala.

Czego moim zdaniem szkoły powinny nas jeszcze douczyć i jakie umiejętności powinno się utrwalać w uczniach, aby ułatwić im start w dorosłym życiu?

Umiejętność zadawania pytań i pozbycia się uczucia skrępowania, gdy chce się to uczynić.

Przywództwa, ale i współpracy.

Adaptacji do różnych sytuacji i świadomości, że warunki mogą w każdej chwili ulec zmianie.

Inicjatywy i wyjścia do ludzi ze swoim własnym pomysłem.

Komunikacji z sobą i między sobą. 



Zdaję sobie sprawę, że każda z tych umiejętności jest w jakiś sposób przemycana w programie dla uczniów. Wiem również, że nie da się w 100 % nauczyć wszystkich wszystkiego. Moim małym, cichym marzeniem jest, aby kiedy za kilka lat będę miała przyjemność współpracy z młodymi ludźmi, nasze relacje opierały się na tolerancji, szacunku i zysku z siebie nawzajem oraz nie opieraniu się zainwestowania swoich sił w drugiego człowieka.
Adolf Dygasiński kiedyś napisał: ,,szkoła psuje zwykle to, co zrobił dom, więc dom robi odwet i psuje to co robi szkoła" - ile bym dała, że te dwie sfery codzienności każdego z nas w młodym wieku, zaczęły razem współpracować i uczyły nas jak właściwie i wartościowo żyć.
Wyszło trochę refleksyjnie, czyli jak zawsze, ale jedno wiem na pewno - aby działania szkoły były efektywne musi istnieć współpraca na trzech poziomach: uczeń - rodzic - nauczyciel. Życzę sobie i wam, aby szkoła w końcu polegała na nauce a nie tylko na zdawaniu.

Asia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Neoabiturientka , Blogger